wspomnienie przedporodowego szycia:)





Przed narodzinami Jagody pracowałam prawie do samego końca - tak już wyszło, że łatwiej było odpocząć rysując coś na komputerze niż z 1,5 latką w domu:) Ale jak już odpuściłam pracę na 3 tygodnie przed porodem to udało mi się zabrać za uszycie kilku rzeczy. Przede wszystkim literki z imieniem na ścianę do pokoju dziecięcego. Uszyte z bawełnianych materiałów w kropki, paseczki i gładkiego. Trochę mi zajęło zanim wymyśliłam jak przewrócić na prawą stronę zaszyte literki.
Efekt jest super, a w sklepie takie literki kosztują fortunę.


Na drugi ogień poszła kołyska, która dostała nowy baldachim! Oczywiście bardzo by mnie bolało serce, albo kieszeń jeżeli kupiłabym go w sklepie. Stojak znalazłam z koszu z przeceną za 20 zł. Cały wykrój, który wydawał się bardzo prosty przed szyciem, na szczęście udało mi się zrobić samej. Teraz trzeba tylko pamiętać żeby przy ściąganiu go nie rozerwać:)) kokarda jest po prostu osobnym szerokim paskiem zawiązanym na marszczeniu.

Na koniec zasłonka w kropeczki i korona dla misia! Wszystko to delektując się czarodziejskim naparem z liścia maliny. Wkręciłam sobie że ma zbawienny wpływ na moje porody i dalej potwierdzam!